L’orribile segreto del Dr. Hichcock – reż. Riccardo Freda

Londyn, końcówka XIX wieku. Respektowany doktor Bernard Hichcock (Robert Flemyng), oprócz wybornych zdolności chirurgicznych, kryje w sobie także mroczną tajemnicę. Otóż jego libido pobudzane zostaje jedynie w chwili stosunku z osobą zmarłą. Wie o tym jego żona Margaretha (Maria Teresa Vianello), zgadzająca się na intymne spotkania po uprzednim wstrzyknięciu serum wynalezionego przez doktora, wprowadzającego ją w letarg pozorujący śmierć. Igraszki państwa Hichcock trwają w najlepsze, w tajemnicę wprowadzona zostaje także ich gospodyni (Harriet White Medin); do czasu jednak. Pewnej nocy rozochocony doktor wstrzykuje żonie zbyt dużą dawkę anestetyka, po czym ukochana pada trupem. Zrozpaczony Hichcock opuszcza posiadłość, by powrócić do niej po dwunastu latach już z nową żoną, piękną Cynthią (Barbara Steele); reaktywują się także stare nawyki doktora, obłęd pogłębia się i jest potęgowany dodatkowo wizjami nawiedzającymi Hichcocka, w których zmarła żona, żądna krwi swojej następczyni, powraca zza grobu. Na szczęście dla Cynthii, pracujący z Hichcockiem doktor Lang (Silvano Tranquilli), poznaje straszliwy sekret kolegi po fachu…

Losem wielu włoskich produkcji rządził przypadek. Bo jak inaczej nazwać powstanie w 14 dni jednego  z kamieni milowych europejskiego gotyku, filmu, który za nic miał sobie obowiązujące normy cenzury, stając się jedną z najodważniejszych transgresywnych historii kinowych lat 60.? Riccardo Freda, znany z zamiłowania do zakładów, rzucił propozycję producentom i postanowił kolejny już raz w swojej karierze w dwa tygodnie nakręcić film (tym razem przedmiotem wyzwania był koń wyścigowy). Wymusił także na scenarzyście, Ernesto Gastaldim, pominięcie 10 stron scenariusza, zapewne by zdążyć w wyznaczonym terminie. Owe cięcia i krótki czas produkcji zmusiły włoskiego reżysera do raczej płytkiego zarysowania postaci dramatu i kręcenia w innowacyjny sposób: kilka kamer na różnych piętrach, gotowych do tworzenia kolejnych ujęć bez zbędnego ustawiania planu i z innymi aktorami niż w scenie poprzedniej, pomogły wywiązać się Fredzie z zakładu. Tematyka nekrofilii, ukazana odważnie i bez specjalnego łagodzenia, na owe czasy była w kinie praktycznie niespotykana – to film Fredy pod płaszczykiem horroru gotyckiego wprowadził to tabu na ekrany (1). Gastaldi odważnym scenariuszem nawiązywał do wątków z kina Hitchcocka (na które naprowadzał zresztą odjechany tytuł filmu), opowiadań E.A. Poego i popularnych ówcześnie europejskich fantazji Georgesa Franju i Jesusa Franco. Tytułowy doktor Hichcock miał w sobie wiele z Genessiera z Oczu bez twarzy, jak i Orlofa z The Awful Dr Orlof, z którym zresztą współdzielił ekrany jako dabul ficzer w USA). Na tyle odważnym, że po jego przeczytaniu tak Flemyng jak i Medin chcieli odejść z planu, obowiązywał ich jednak podpisany kontrakt. Oboje wspominali Fredę jako człowieka niezbyt przyjaznego aktorom, nie przykładającego wagi do ich prowadzenia, skupionego bardziej na procesie kręcenia. O reżyserze pozytywnie wypowiadała się za to Steele, dla której praca na planie była spełnionym marzeniem; Freda nie pozostawał dłużny, chwaląc w wywiadach urodę i umiejętności brytyjskiej aktorki.

Sam film jest do dziś świadectwem niebywałych umiejętności reżyserskich Fredy, który wraz z ulubionym operatorem Raffaele Masciocchim stworzył atmosferę niesamowitości w wielce przekonujący sposób – już od początkowych scen dziejących się na cmentarzu mamy do czynienia z zachwycająco oświetlonym i zainscenizowanym dziełem. Operowanie światłem, cieniami i półcieniami w filmie Fredy jest doskonałym przykładem twórczego rzemiosła na najwyższym poziomie. Ponure korytarze, tunele i tajne przejścia domu doktora, które przemierzamy wraz z Barbarą Steele, tworzą nastrój grozy podkreślany minorową ścieżką dźwiękową autorstwa Romana Vlada; to esencja filmowego gotyku w swej najczystszej postaci. Freda, podobnie jak Mario Bava, używa kolorowych filtrów, które mają zaakcentować jeszcze ową atmosferę grozy, dekadencji i przekraczania tabu, do czego przyczyniają się także karykaturalnie wykrzywione twarze bohaterów, zza zalanych deszczem szyb obserwowane przez wszędobylską kamerę. W jednej z najlepszych scen filmu obezwładniona działaniem serum Cynthia obserwuje zbliżającego się do niej męża – jego upiorna, groteskowo zniekształcona twarz wybucha czerwienią tuż przed jej oczami. Kobieta pada nieprzytomna, by chwilę później obudzić się w trumnie w rodzinnej krypcie, nawiedzanej przez ducha pierwszej żony doktora. Wielki finał, zgodnie  z ówczesnymi prawidłami gatunku, musi zakończyć się pożarem, w którym zło winno zostać pokonane. Podczas kręcenia tych scen pojawiły się problemy ze zbyt dużą ilością benzyny, którą ludzie od efektów specjalnych porozlewali na podłogi i ściany. Wnętrza szybko zajęły się ogniem, część ekipy filmowej zemdlała z braku powietrza i ogarniającego ich przerażenia spowodowanego niekontrolowanym rozprzestrzenianiem się płomieni, reszcie udało się uciec w porę, zaś Freda pośrodku owego chaosu zadowolony uśmiechał się z przygotowanego ujęcia. Takie były te złote czasy włoskiego horroru.

(1) Patologia seksualna, która we wcześniejszych gotyckich filmach była ledwie sugerowana, wspomagana i wzmacniana przez nadprzyrodzony wymiar opowiadań, wysuwa się tutaj na pierwszy plan i jest przedstawiana z dosadnością, która do dziś jest dość niepokojąca i zapewniła filmowi kategorię wiekową V.M.18. Był to pierwszy raz po wejściu w życie ustawy z kwietnia 1962 roku, znoszącej wcześniejszą kategorię V.M. 16, i wprowadzającą dwie nowe: V.M. 14 (zabronione widzom poniżej 14 roku życia) oraz V.M. 18 (zabronione widzom poniżej 18 roku życia), kiedy taką kategorię przyznano włoskiemu filmowi. Wersje na rynki zagraniczne zostały wyraźnie ocenzurowane: amerykańska trwała tylko 76 minut, miała inną edycję (np. scena cmentarna z początku filmu została pokazana przed napisami początkowymi) oraz dodane ściemnienia wielu scen, psując w ten sposób tempo oraz atmosferę filmu. Freda w ówczesnych wywiadach wspominał o Psychopatii Sexualis Kraffta – Ebinga oraz znanym z historii epizodzie zabójstwa Marie- Thérèse Louise de Savoy – Carignan, księżniczki Lamballe i przyjaciółki Marii Antoniny, zamordowanej przez sankiulotów w 1792 roku, która po śmierci stała się obiektem ich nekrofilskich praktyk. (przyp. za: Roberto Curti: Italian Gothic Horror Films, 1957-1969).

Rynek Blu-ray

Olive Films, wydanie USA – Region A

Radiance Films, wydanie UK – Region B (zawiera wszystkie 3 wersje filmu)

Media Target Distribution, wydanie niemieckie – Region B

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *