Z archiwum HK Cat III: Gunmen (1988)
W trakcie chińskiej wojny domowej Ting (Tony Leung Ka-fai) i jego kompani zostają wzięci do niewoli, gdzie ppddawani są torturom przez oficera Haye’a (Adam Cheng). Kiedy towarzysze wychodzą na wolność, Ting decyduje się przystąpić do policji. Ściąga do oddziału walczącego z przestępczością swoich dawnych druhów z okresu walki. Wspólnie wpadają na trop szajki przemytników opium dowodzonej przez ich niegdysiejszego oprawcę Haye’a.
Osadzone w realiach Szanghaju lat 30. kino akcji spod znaku heroic bloodshed. Będzie zatem dużo kaskaderskich popisów, przyjaźń po grób, łamiące serce rozstania i krwawa zemsta. Producencką pieczę nad projektem trzymał Tsui Hark, który formułę rozwałki z historycznym zapleczem doprowadzi do perfekcji w ramach serii Dawno temu w Chinach (1991-1997).


Podobnie jak w przypadku popularnego cyklu, zawartość Gunmen naszpikowana jest atrakcjami, które jednak w tym przypadku skondensowane zostały w ramach zaledwie półtoragodzinnego seansu. Tło stanowią niezwykłe istotne z punktu widzenia każdego Chińczyka wydarzenia, ale twórcy starają się trzymać z dala od polityki. Co najwyżej zaznaczą, że policja to siedlisko korupcji, po to jednak by po chwili kontrapunktować tę smutną konstatację bohaterską postawą mądrego dowódcy.
Obraz do kin wszedł jeszcze przed wprowadzeniem systemu klasyfikacji wiekowej w Hongkongu. Gdy trafił na rynek wideo, był już opatrzony kategorią III. Za ów „zaszczyt” winić należy przede wszystkim finałowy rozlew krwi, ale miłośników azjatyckiej ekstremy wypada zarazem przestrzec, że dzieło Kirka Wonga pod względem ekranowej przemocy wypada i tak dość blado na tle wielu innych produkcji z etykietą HK Cat III. Rzecz ucieszy głównie odbiorców wychowanych na eskapistycznym kinie Harka właśnie, tudzież jego równie utytułowanego kompana, Johna Woo. Na nudę w trakcie stosunkowo krótkiego seansu nie można w każdym razie narzekać, choć jednocześnie przyznam bez ogródek, że widziałem wiele znacznie lepszych i bardziej oryginalnych pozycji utrzymanych w podobnej stylistyce.

Pornograf i esteta. Ma gdzieś konwenanse. Do jego ulubionych twórców należą David Lynch, Stanley Kubrick, Gaspar Noé oraz Veit Harlan. Przyszedł ze śmiertelnego zimna, dlatego zawsze mu gorąco.





