Cité Obscure: Diabelskie polowanie (1994)

Kontynuacja Zabójczego zaklęcia z Dennisem Hopperem zastępującym Freda Warda w roli prywatnego detektywa H. Phillipa Lovecrafta.

Akcja Diabelskiego polowania rozgrywa się w 1953 roku, pięć lat po wydarzeniach z części pierwszej. Magia na dobre przyjęła się w Hollywood, o czym informuje nas na wstępie kronika filmowa. Czary w życiu codziennym wzbudzają zarazem coraz większe kontrowersje, ich zdecydowanym przeciwnikiem jest senator Larson Crockett (Eric Bogosian), który wypowiada magii otwartą wojnę. Podczas gdy krucjata pobożnego senatora nabiera rozpędu, Lovecraft otrzymuje zlecenie śledzenia pewnego producenta filmowego. Jego cel niedługo potem umiera gwałtowną śmiercią i tak oto samotny detektyw pakuje się w sam środek bagna na styku wielkiej polityki i show-biznesu.

Sequel, który zarazem rozwija pomysły poprzednika, jak i w pewnym sensie sprzeniewierza się jego założeniom. Martin Campbell szedł w pulpiarską rozrywkę neo-noir. Stojącemu tym razem za kamerą Paulowi Schraderowi czysta zabawa już nie wystarczy , serwuje więc widzom grubo rżniętą metaforę hiperbolizującą czasy makkartyzmu. Pojęcie „polowania na czarownice” u scenarzysty Taksówkarza (1976) potraktowane jest jak najbardziej dosłownie, włącznie z planami palenia ich na stosie. Przekaz jest jasny: uważajcie na politycznych oszołomów i bigotów, którzy mają receptę na świat i kształt waszej egzystencji.

Na niedopowiedzenia Schrader nie pozostawia zatem miejsca, ale mimo nieco łopatologicznej wykładni Diabelskie polowanie wciąż ogląda się bardzo dobrze. Nadal przede wszystkim chodzi o żonglowanie schematami rodem z klasycznych czarnych kryminałów w sosie kina fantasy. Zaskakująco przyjemne dla oka są efekty specjalne, łączące CGI z efektami praktycznymi — może rzecz w tym Schrader nie ulega pokusie przytłoczenia narracji błyskotkami, stosuje komputerowe sztuczki tylko wówczas, gdy jest to niezbędne i szybko tnie ujęcia, by nie było za bardzo widać plastikowej tekstury.

Podobnie jak w przypadku Zabójczego zaklęcia wabik stanowi obsada. Bogosian to sprawdzona ekranowa łajza — pojawia się w kadrze i od razu wiesz, że jego postać to kanalia. Jako femme fatale mamy tym razem Penelope Ann Miller. Sam Hopper może nie jest tak trafionym wyborem jak Ward — on po prostu nie pasuje do tego typu bohatera. Moja sympatia względem aktora pozwoliła mi jednak bez trudu przemóc się do Chandlerowskiego detektywa w jego wydaniu. No i jest jeszcze Julian Sands z udawanym akcentem i „złym” okiem — aktor bawi się tu rolą potężnego maga równie swobodnie, jak kilka lat wcześniej w Czarnoksiężniku (1989).

Czary-mary, Tinseltown w czasach świetności, przebrzmiałe gwiazdy, zombie z wybuchającymi gałkami ocznymi, podejrzanie trzeźwy Hopper (który na tym etapie już dosłownie żadnej pracy się nie bał…) — Diabelskie polowanie to porcja solidnej telewizyjnej roboty dla każdego miłośnika powieści hard boiled i (tym razem w mniejszym stopniu) prozy H.P. Lovecrafta.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *