Blue Monday: Manhattan Mistress (1981) / Every Woman Has a Fantasy (1984)

Erica Boyer (wł. Amanda Margaret Gantt) przyszła na świat 22 grudnia 1956 roku w małym mieście Andalusia w Alabamie. Dziewczyna została wychowana w surowym duchu, jeszcze jako nastolatka padła ofiarą gwałtu ze strony rówieśnika. Traumę odreagowała odcinając się od swych korzeni: opuściła rodzinną miejscowość i wyruszyła na podbój San Francisco. Na miejscu pracowała m.in. jako striptizerka. Na scenie została zauważona przez Marilyn Chambers, gwiazdę Behind the Green Door (1972), która namówiła młodą koleżankę na wejście do pornobiznesu. Wspólnie wystąpiły w krótkometrażowym Beyond de Sade (1979). Po debiucie posypały się propozycje i Boyer, ze swoją aparycją „zwyczajnej dziewczyny” o odpowiednio krągłych kształtach szybko wylądowała w czołówce gwiazd branży lat 80, zyskując sobie przydomek „The Ultimate Goddess of Erotica”. Jej specjalnością były sceny lesbijskie, choć występowała z powodzeniem również w tradycyjnych konfiguracjach damsko-męskich. Po zakończeniu kariery filmowej przeniosła się na Florydę, gdzie zarabiała na życie jako masażystka. Zmarła przedwcześnie, w wyniku potrącenia przez samochód, w wieku 53 lat. Ciekawostkę stanowi fakt, że przez krótki okres była w związku małżeńskim z kolegą po fachu Randem Gauthierem, który później zyskał sobie dwuznaczną sławę jako człowiek, który wykradł seks taśmę Pameli Anderson i Tommy’ego Lee.

W jednym ze swoich pierwszych filmów zatytułowanym Manhattan Mistress Boyer wciela się w Angel, zwyczajną dziewczynę z małego teksaskiego miasta. Angel ma chłopaka, ale za radą matki (Juliet Anderson) trzyma go na dystans. Pewnego dnia nastolatka odkrywa, że jej rodzicielka nie tylko ma romans z obleśnym właścicielem lokalnej jadłodajni, ale przy okazji od czasu do czasu kupczy swoim ciałem. Początkowy szok przeradza się w bunt i Angel podejmuje decyzję o wyjeździe do Nowego Jorku i rozpoczęciu wszystkiego „od nowa”.

Schemat stary jak świat, przy okazji przypominający do pewnego stopnia prywatne losy Boyer. Jej bohaterka po dotarciu do Wielkiego Jabłka zostaje luksusową call-girl na usługach alfonsa granego przez Roberta Kermana. I tu w zasadzie historia się urywa, podobnie jak w życiu, nie ma żadnego morału czy happy endu: ot, kolejna prowincjonalna poszukiwaczka lepszego życia kończy na ulicy metropolii. Warto przy tym nadmienić, że tytuł filmu jest nieco zwodniczy, bowiem większość akcji rozgrywa się w rodzinnym mieście Angel i dopiero pod koniec rzecz przenosi się na Manhattan, a i wówczas przebywamy jedynie we wnętrzach — najwyraźniej na sceny plenerowe nie starczyło budżetu.

Sceny seksu zrealizowane są przyzwoicie, ale też żadna z nich nie wywołuje zachwytu. Najlepiej wypada rozgrywający się w wyobraźni bohaterki trójkąt z udziałem Boyer i wyspecjalizowanej w rolach seksownych mamusiek Anderson. Miłośnicy „talentu aktorskiego” Rona Jeremy’ego mogą liczyć na mały epizod w jego wykonaniu (łóżkowy, ma się rozumieć). Sama Boyer z kolei odznacza się cudowną figurą, ale wadzą nieco jej fryzury: w pierwszej połowie nosi dziwaczną, „pudlowatą” blond perukę, potem paraduje już z krótko obciętymi włosami, trochę na punkową modłę, trochę na bułgarskiego futbolistę. Znak czasów — w latach 80. coraz częściej w kinie porno obecne będą nowe trendy i zapożyczenia z subkultur.

W Every Woman Has a Fantasy napalony i ciekawski mąż (John Leslie) dowiaduję się od swojej żony (Rachel Ashley) o istnieniu sekretnego kółka gospodyń domowych. Jego członkinie w trakcie spotkań zwierzają się sobie nawzajem ze swoich najskrytszych fantazji erotycznych. Zaintrygowany mężulek postanawia udać się na jeden z takich mityngów w kobiecym przebraniu.

Znów rzecz fabularnie prosta, ale zarazem bardzo przyjemna w odbiorze. Film Edwina Browna (wyreżyserował również dwie kontynuacje) to lekka komedia doprawiona umiarkowanie pieprznymi scenami XXX. Boyer ma tu drugoplanową rolę jednej ze sprośnych kur domowych, której marzy się masturbacja w obliczu młodego dostawcy zakupów (Blake Palmer). Pierwsze skrzypce grają z kolei Leslie, który doskonale radzi sobie w repertuarze komediowym oraz Ashley, posiadaczka pary piersi, których miejsce jest w galerii sztuki. Wszystko zmierza zaś do finału, który z łatwością przewidzi każdy niedzielny widz pornosów. Terapia małżeńska może na pierwszy rzut oka nieco drastyczna, ale grunt, że odnosi rezultaty. Mała rzecz, a cieszy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *