Cité Obscure: Zabij mnie jeszcze raz (1989)

W połowie lat 80. John Dahl pracował na etacie jako storyboardzista w wytwórni Orion Pictures. Po godzinach pisywał również scenariusze wspólnie ze swym znajomym Davidem W. Warfieldem. Któregoś razu duet postanowił złożyć hołd klasycznym filmom noir, czego owocem był skrypt zatytułowany Kill Me Again. Panowie ustalili, że spróbują sprzedać scenariusz za minimum 300 tysięcy dolarów, a jeśli nie znajdzie się nikt chętny na taką ofertę, to sami go sfilmują. Chętni jacyś tam byli, ale oferowali niższe kwoty, więc Dahl i Warfield przystąpili do prac sami. Udało im się pozyskać fundusze od PolyGram Movies, a gigant Metro-Goldwyn-Mayer dołożył brakujące pieniądze. Warfield stanął na stanowisku producenta, Dahl zajął się reżyserią.
Jednym z warunków sfinansowania filmu przez MGM było pozyskanie przez początkujących filmowców do głównej roli Vala Kilmera, wówczas wschodzącej gwiazdy po sukcesach Top Guna (1986) i Willow (1988). Aktor zgodził się wziąć udział w projekcie za stosowną stawkę. I tu następuje ciekawy zbieg okoliczności: Dahlowi Kilmer był z grubsza rzecz biorąc obojętny, ale już z kolei do roli żeńskiej reżyser miał swój wymarzony typ. Kiedy wspomniał aktorowi, że jako jego ekranową partnerkę chciałby obsadzić Joanne Whalley, ten odparł: „A to akurat interesujące, bo tak się składa, że to moja żona”. Kwestie castingowe zamknął angaż Michaela Madsena, aktora powoli zdobywającego sobie renomę jako specjalista od ról czarnych charakterów.
Madsen wciela się tutaj w psychopatycznego zbira Vince’a, który wraz ze swoją dziewczyną Fay (Whalley) dokonuje napadu na członków rodziny mafijnej i kradnie im 850 tysięcy dolarów. Wnet po rabunku pomiędzy kochankami dochodzi do scysji: on chciałby się na jakiś czas zaszyć z dala od świata i przeczekać, jej się marzy balanga w Las Vegas. Chytra Fay ogłusza ukochanego ciosem kamieniem, pozostawia go na pastwę losu na środku pustyni i zwiewa z walizką pełną pieniędzy. Dziewczyna doskonale wie jednak, że daleko przed Vince’m nie zdoła uciec, dlatego obmyśla wyrafinowany plan sfingowania własnej śmierci, do którego realizacji zatrudnia prywatnego detektywa (Kilmer).



Pod względem fabularnym rzecz nie jest jakoś szczególnie skomplikowana, ale w przypadku dobrego noira to akurat atut. Wystarczy wzbudzający sympatię bohater po przejściach oraz przekonująca femme fatale i już w zasadzie jesteśmy w połowie drogi do sukcesu. Dahl osadził akcję w pustynnych plenerach Nevady, co pozwoliło na wykreowanie atmosfery parnoty oraz pewnego rodzaju zagubienia pośrodku bezkresnej pustki. Postaci to życiowi wykolejeńcy. Fay jest atrakcyjna, zepsuta i wyrachowana, prześlizguje się przez życie, podczepiając się jak pasożyt pod przebywających obecnie w otoczeniu mężczyzn. Prywaciarz Jack Andrews żyje z kolei w poczuciu winy z powodu wypadku, w którym zginęła jego żona i tonie w długach prowadząc kiepsko prosperujący biznes. Ale serce ma ze złota.
To wszystko klisze stare jak bohaterowie Hammetta i Chandlera, ale Dahlowi i Warfieldowi udaje się je przekuć w angażującą historię z kilkoma solidnymi zwrotami akcji. Dahl, który pracował wcześniej m.in. przy Dzikiej namiętności (1986), wydaje się podbierać drobne elementy z wybuchowej komedii Jonathana Demme’a (postać beztroskiej flamy i jej zaborczego, niebezpiecznego chłopaka), dorzuca odrobinę fatalizmu oraz indiańskiego folkloru. Najbardziej chwytliwe partie składowe, w tym sznyt prowincjonalnego piekiełka, przeniesie później do swego kolejnego dzieła, wyśmienitego Red Rock West (1993), w którym Nicolas Cage wchodził w buty Dennisa Hoppera.
Zabij mnie jeszcze raz w kinach poniosło niestety srogą porażkę, zwracając zaledwie niewielką część pieniędzy włożonych w produkcję. Dopiero z biegiem lat oraz rosnącą reputacją Dahla jako specjalisty od współczesnego kina noir, film zaczął zyskiwać respekt wśród krytyków i fanów konwencji. Jako skromne, niskobudżetowe ćwiczenie z gatunku pozycja imponuje wprawną żonglerką motywami — to w zasadzie popcornowa rozrywka, ale nie pozostawiająca po sobie niesmaku czy poczucia straconego czasu. Jest satysfakcja, jest uroda Whalley, jest łobuzerski urok Kilmera, jest charyzma Madsena. Czasem najlepsze dania powstają z najprostszych składników.

Pornograf i esteta. Ma gdzieś konwenanse. Do jego ulubionych twórców należą David Lynch, Stanley Kubrick, Gaspar Noé oraz Veit Harlan. Przyszedł ze śmiertelnego zimna, dlatego zawsze mu gorąco.