Blue Monday: Debbie Does Dallas (1978) / Debbie Does Dallas Part II (1981) / Debbie Does Dallas III: the Final Chapter (1985)

Bambi Woods wystąpiła w zaledwie trzech pełnometrażowych filmach, jednak do dzisiaj pozostaje jedną z najbardziej rozpoznawalnych aktorek z okresu Złotej Ery Porno. Szczupła blondynka o wyglądzie typowej „dziewczyny z sąsiedztwa” i krągłym biuście, do branży pornograficznej trafiła przez czysty przypadek: była winna pieniądze znajomej, która z kolei nagrała jej casting do powstającej właśnie komedii erotycznej pod tytułem Debbie Does Dallas. Według niektórych źródeł Woods – był to, rzecz jasna, pseudonim artystyczny, jej prawdziwe nazwisko do dziś pozostaje znane tylko nielicznym – przez jakiś czas cieszyła się statusem gwiazdy porno i widywana była w popularnych nowojorskich klubach w charakterze „celebrytki”, aż do momentu, gdy wieści o jej dwuznacznej sławie dotarły do jej rodziny. Z radaru zniknęła w połowie lat 80., zagrawszy w trzech odsłonach niezwykle popularnej serii o cheerleaderce Debbie. Od tamtej pory wszelki słuch o niej zaginął. W 2005 roku w australijskim magazynie The Age opublikowano artykuł, z którego wynikało, że aktorka zmarła w 1986 roku w wyniku przedawkowania narkotyków. W tym samym roku stacja telewizyjna Channel 4 wyemitowała serial dokumentalny The Dark Side of Porn, którego jeden z odcinków poświęcono w całości fenomenowi Debbie Does Dallas i tajemniczemu zaginięciu głównej bohaterki filmu. Wśród zaproszonych do udziału rozmówców znalazł się reżyser Jim Clark, który przyznał, że nie tylko zna prawdziwe nazwisko Woods, ale też zlecił odszukanie jej w latach 90. prywatnemu detektywowi. Ze śledztwa wynikało, że jedna z największych gwiazd epoki porn chic żyje i ma się dobrze jako typowa pani domu mieszkająca w Des Moines w Iowie. Jak naprawdę potoczyły się losy blondwłosego marzenia setek tysięcy mężczyzn, nie dowiemy się zapewne nigdy, warto jednak przyjrzeć się bliżej samej przyczynie zamieszania, czyli obrazowi który uczynił z Bambi Woods ikonę kina XXX.

Fabuła Debbie Does Dallas jest bezczelnie wręcz prosta: tytułowa bohaterka marzy o wyjeździe do Dallas na przesłuchania do legendarnej drużyny cheerleaderek o nazwie Texas Cowgirls (aluzja do prawdziwego zespołu zwanego Dallas Cowboys Cheerleaders, warto przy tym odnotować, że Woods sama próbowała się dostać w szeregi tej drużyny, ale odpadła w eliminacjach), jednak nie stać ją na pokrycie kosztów podróży. Dziewczyna zwierza się ze swego marzenia koleżankom cheerleaderkom, te zaś postanawiają pomóc jej w zorganizowaniu funduszy. Z początku dziewczęta imają się różnych dorywczych prac, jednak nie przynosi to dużych zysków. Rozwiązanie samo spada z nieba: zadurzony w Debbie właściciel sklepu sportowego, pan Greenfeld (Robert Kerman, szerszej publiczności znany z występu w Cannibal Holocaust [1980]), proponuje jej pieniądze za pokazanie piersi i odrobinę obściskiwania. Zainspirowane tym zdarzeniem, małomiasteczkowe cheerleaderki postanawiają wykorzystać swe wdzięki do zarabiania pieniędzy i z czasem przeistaczają się w rozchwytywane przez lokalnych mężczyzn „damy do towarzystwa”…

Obraz Clarka, obok Głębokiego gardła (1972), należy do najsłynniejszych filmów porno w historii i z pewnością obił się o uszy nawet tym, którzy z filmami dla dorosłych na co dzień nie chcą mieć nic do czynienia. Nieskomplikowany scenariusz służy tu za pretekst do zaprezentowania serii scen seksualnych zbliżeń, z odhaczanymi punktami obowiązkowymi, jak masturbacja, trójkąt damsko-męski czy seks analny. Do najgorętszych fragmentów należą pojawiająca się w pierwszej połowie scena seksu pod prysznicem i finałowe rozdziewiczenie głównej bohaterki przez jej sprośnego pracodawcę. Podobnie jak u Gerarda Damiano, fabuła „droczy się” tu z widzem, główną atrakcję – w tamtym przypadku oralny orgazm Lindy Lovelace, tu zaś gorącą scenę zbliżenia z udziałem widocznej na wszystkich plakatach i okładkach kaset VHS gwiazdy przedsięwzięcia, Bambi Woods – zostawiając na sam koniec, który to zabieg „prezentowania” publiczności nowych gwiazd branży będzie powielany w wielu przypadkach, by wspomnieć choćby o pierwszych występach przed kamerą Traci Lords (vide: What Gets Me Hot [1984]). Wcześniej zaś obserwujemy w akcji koleżanki Debbie, niby wciąż niewinne i naiwne, ale świadome już swoich atutów i tego, co za ich pomocą mogą osiągnąć.

W momencie premiery film Clarka odniósł niebywały sukces, rozchodząc się na kasetach VHS w nakładzie 50 tysięcy kopii, co ustanowiło rekord dla produkcji spod znaku trzech iksów (przypomnijmy, że koniec lat 70. to też moment powolnego przechodzenia branży pornograficznej na wygodniejszy i tańszy model dystrybucji pt. „porno pod strzechy”). Przyczyn tak dużej popularności upatrywać należy przede wszystkim w dwóch czynnikach. Po pierwsze: pod względem fabularnym jest to pozycja wręcz wzorcowo uniwersalna, przykrojona pod masowe gusta, unikająca zbędnych kontrowersji, w tym motywów takich jak gwałty czy seksualna przemoc, obecnych w wielu innych pozycjach pornograficznych z okresu (choć warto zauważyć, że z dzisiejszej perspektywy wiodący wątek prostytuującej się młodzieży dla niejednego może okazać się wystarczająco bulwersujący). Po drugie: sama Bambi Woods, obdarzona naturalnym wdziękiem i seksapilem, jakże daleka od stereotypowego wyobrażenia „gwiazdy porno”, kiepska jako aktorka, ale jednocześnie zyskująca sympatię widowni właśnie za sprawą autentyczności. W czasach, gdy kolejne ekranowe obiekty męskich westchnień stawały się coraz bardziej wyuzdane, Woods wniosła do pornobiznesu prawdziwy powiew świeżości: to nie żaden wamp, a zwykła dziewczyna, którą spotkać moglibyście w centrum handlowym lub na studenckiej imprezie. Za jej sprawą magia imienia Debbie w pornograficznym podziemiu – podobnie jak określenia „głębokie gardło” – stała się tak wielka, że z biegiem lat powstała cała masa sequeli i spin-offów, które wysyłały tytułową bohaterkę w takie miejsca, jak Nowy Jork czy Nowy Orlean. Powstał nawet offbroadwayowski musical, który cieszył się sporym powodzeniem, choć w jego przypadku nie obyło się bez pewnych kontrowersji, o tyle interesujących, że… niektórym widzom brakowało na scenie golizny i seksu.

Sama Woods jednak, jak nadmieniłem we wstępie, zagrała jedynie w trzech częściach franczyzy, tworzących wspólnie trylogię. Wypuszczona na rynek w trzy lata po pierwowzorze kontynuacja rozwiewa wszelkie wątpliwości co do dalszych losów bohaterki: Debbie nie dostała się do Texas Cowgirls i – niezdecydowana co do dalszych planów – podróżuje autostopem do swej niewidzianej od lat ciotki. Gdy dociera na miejsce, okazuje się że cioteczka prowadzi małomiasteczkowy burdel. Teraz Debbie będzie musiała zdecydować czy rozgościć się tu na dobre, czy też szukać dla siebie innej drogi rozwoju.

Debbie Does Dallas Part II pozostaje w figlarnej konwencji znanej z części pierwszej, jednocześnie skręcając jeszcze bardziej w kierunku kolekcji scen o zabarwieniu jednoznacznie erotycznym. Zaczynamy od małego „trzęsienia ziemi”, gdy Debbie zostaje zamknięta w areszcie i wykorzystana seksualnie przez zastępcę szeryfa, z którego to wydarzenia rezolutne dziewczę nie robi jednak większego problemu, ba! – w pewnym momencie dobrowolnie oddaje się napastliwemu mundurowemu. Potem zaś trafiamy do wspomnianego burdelu i tu akcja nabiera rumieńców, tudzież – różnorodności. Stający ponownie za kamerą Clark zapewnia bowiem odpowiednią rotację napalonych dziewcząt i spory wachlarz łóżkowych wygibasów, wliczając w to trójkąty damsko-męski, lesbijskie, masturbację za pomocą dildo w kształcie pistoletu czy sensualny striptiz. Ulatuje gdzieś po drodze naiwny, wywiedziony z tradycji teen comedies urok: typowe amerykańskie high school zastąpione zostaje wszak przez najprawdziwszy dom rozpusty. W zamian otrzymujemy jednak znacznie lepsze zdjęcia, co przekłada się na nad wyraz stylowe sceny seksu, które w wielu przypadkach autentycznie cieszą oko.

Jedyną postacią powracającą w części drugiej oprócz Woods jest Robert Kerman, który pojawia się tutaj jako lubieżny kierowca ciężarówki i zarazem erotyczne marzenie głównej bohaterki, w myśl zasady: pierwszego razu się nie zapomina. Ci jednak, którzy tęskniliby za wdziękami Georgette Sanders (White Fire [1976]) czy Christie Ford (Fascination [1980]) w ramach pociechy otrzymają zastępstwa pod postacią dorównujących im w kwestii urody Jeanne Silver (Water Power [1977]), Ashley Welles lub Lisy Cintrice (Mascara [1983]). Wspomniane zróżnicowanie pod względem atrakcji nie pozwala nudzić się choćby przez moment, bo po jednej scenie namiętnych uniesień buduarowych następuje kolejna. Swoistą wisienkę na torcie stanowi zaś finałowa sekwencja, w której Lisa Be – z towarzyszeniem Woods – z wprawą połykaczki mieczy dosłownie pożera nabrzmiałego penisa Rona Jeremy’ego, który zresztą wciela się tu w przyzwoitego trenera sportowego, któremu nawet przez myśl nie przeszłoby obcowanie z damami lekkich obyczajów. Przynajmniej do czasu, gdy zapozna się z „eskortami” cioteczki Xaviery.

Na sam koniec została trzecia część cyklu, ostatnia w której pojawia się Woods i stosownie do tego faktu opatrzona podtytułem „ostatni rozdział”. W tym przypadku mamy już do czynienia z czystej wody skokiem na kasę, nieudolną próbą odcięcia kuponów od popularności serii. Bambi pełni tu rolę gospodyni przedstawienia i w negliżu zapowiada kolejne sceny zbliżeń: znów mamy scenę lesbijską, trójkąt, na ekranie powracają też Robert Kerman oraz Ron Jeremy. Tradycyjnie na finał pozostawiono krótką scenę pieprzenia z udziałem głównej bohaterki, jak i fragment zapasów w błocie w jej wydaniu.

Debbie Does Dallas III: [the Final Chapter] stanowi niestety przykry przykład zmian, jakie zachodziły w branży porno w latach 80., a których konsekwencje widoczne są w filmach XXX do dzisiaj. Wraz z przejściem na format wideo twórcy w coraz mniejszym stopniu zaprzątali sobie głowy fabułami, które w efekcie stawały się coraz bardziej pretekstowe, służąc jedynie za wątłe spoiwo dla kolejnych scen fellatio i ujęć spermy tryskającej na podbrzusza. Tutaj zamiast fabuły mamy udawany wywiad z gwiazdą serii: Woods zwierza się przed kamerą ze swoich fantazji i opowiada o tym, że tak naprawdę wciąż jest tylko prostą dziewczyną z prowincji – warto przy tym odnotować, że owe sceny najprawdopodobniej sfilmowane zostały na długo przed powstaniem filmu, być może z zamiarem umieszczenia w projekcie o zgoła innym kształcie.

Co jednak boli w tym rozgardiaszu najbardziej to fakt, że nawet poszczególne epizody oparte na miłosnych uniesieniach są pozbawione inwencji, niedbale sfilmowane i niepotrzebnie rozwleczone. Najlepszym tego przykładem przewijająca się przez większość seansu scena czworokąta z udziałem Jeremy’ego, futbolisty i dwóch cheerleaderek, w trakcie której niejeden widz zatęskni za znacznie bardziej finezyjnymi wyjątkami z dwóch filmów Clarka (który tutaj ograniczył się do funkcji producenta, stołek reżyserski oddając Josephowi F. Robertsonowi, twórcy takich pozycji jak sexploitation na podstawie scenariusza Eda Wooda Love Feast [1969] czy komedio-horror Auntie Lee’s Meat Pies [1992]). Debbie Does Dallas III to niestety smutny i niepotrzebny „finał” kultowej franczyzy, która zresztą dalej kontynuowana będzie już w podobnym duchu, na przestrzeni kolejnych dwóch dekad dobijając do 12 części, spośród których większość to produkcje direct-to-video. Dwie pierwsze odsłony wciąż jednak pozostają ścisłą klasyką gatunku i jeśli chcielibyście wyrobić sobie zdanie na temat Złotej Ery Porno, to jest to prawdopodobnie jeden z najlepszych adresów, pod które należy się udać w pierwszej kolejności.

Wydanie Blu-ray:

Debbie Does Dallas Part II

Vinegar SyndromeUSA, Region Free

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *