Blue Monday: The Mark (1976) / Erotic Passion (1981)

Kiedy pada termin „branża pornograficzna”, z reguły pierwsze myśli kierują się do Kalifornii, do światowej stolicy filmów dla dorosłych ulokowanej w San Fernando Valley. Dalsze pozycje w świntuszej Familiadzie należeć będą zapewne do Danii i Szwecji, bo kraje skandynawskie były pierwszymi na świecie, które zrzuciły jarzmo cenzury. Potem pojawić powinna się Francja, która posiada bogatą tradycję zarówno soft-, jak i hardcore’owej erotyki. Nieco rzadziej na myśl przyjdą Niemcy, które z kolei kojarzą się głównie z pornografią w wydaniu przaśnym, czasem wręcz wulgarnym (chichoczącym z uciechy Polakom przypominam, że Polska też do producentów wysublimowanej rozrywki dla dorosłych nie należy, cytując klasyczkę: „Casanova tu u nas nie gości”). Hiszpania? Japonia? Gdzieś w dalszej kolejności. O Wielkiej Brytanii wspominać nie ma sensu, bo nawet gdyby wyzbyli się wrodzonej flegmy, to oglądanie Brytyjczyków „w akcji” należeć wciąż musiałoby do wątpliwych przyjemności. Rzadko komu na myśl przyjdzie z pewnością Grecja, kraj który z kolebki cywilizacji przeistoczył się w chętnie pomijane peryferia Europy.
Ilias Mylonakos urodził się w Atenach w 1941 roku. Ukończył studia filmowe w Sztokholmie, po czym wrócił do ojczyzny, gdzie zaczynał jako twórca filmów kryminalnych o trudnej młodzieży. Zwrot w jego karierze nastąpił na początku lat 70., gdy przerzucił się na tworzenie thrillerów z mocno zaakcentowanymi wątkami erotycznymi, które z czasem stawały się coraz ostrzejsze. Jego najbardziej znane w kręgach odbiorców kina eksploatacji dzieło stanowi spin-off popularnej serii o Czarnej Emanuelle Emanuelle, Queen of Sados (1979) z Laurą Gemser w roli głównej.


The Mark to tytuł reprezentatywny dla dorobku Mylonakosa, bo mamy do czynienia z mieszanką intrygi kryminalnej z dużymi ilościami seksu. Film rozpowszechniany był na świecie w delikatniejszej, okrojonej o ponad 20 minut wersji, w wydaniu pełnym (108 minut) mamy do czynienia z osadzonym w śródziemnomorskiej scenerii przykładem heist movie, w którym perypetie rabusiów są suto przetykane scenami niesymulowanego seksu. Grupa bandziorów kradnie skrzynię pełną złota, po czym wpada w ręce policji. Na moment przed pojmaniem złodzieje wrzucają łup do morza. Po wyjściu na wolność szajka ponownie się zbiera z zamiarem wyłowienia skarbu.
Co niekoniecznie pospolite w przypadku filmu porno, fabuła nie jest tu czysto pretekstowa, można śmiało nazwać ją wręcz pogmatwaną, a po drodze do finału czeka nas kilka solidnych zwrotów akcji. Są tu dwie zwalczające się frakcje poszukiwaczy złota, są zdrady, zabójstwa, a nawet scena krwawych tortur w wykonaniu psychopatycznej nimfetki. Sceny seksu stanowią jedynie dodatek do intrygi, choć zarazem zajmują one sporą część metrażu. Żal jedynie, że w większości przypadków są one umiarkowanie ciekawe, czy to ze względu na brak realizatorskiego polotu w ich realizacji, czy też z racji niekoniecznie apetycznej aparycji aktorek, w większości biuściastych blondynek o urodzie wyjałowionej przez nieustanny kontakt ze słońcem. Chlubny wyjątek stanowią dwie sceny plażowych amorów, z czego jedna sfilmowana została z użyciem czerwonego filtra. Brak inwencji reżysera w kwestii momentów łóżkowych może nieco dziwić, zważywszy że jako całość The Mark ma do zaoferowania sporo fajnych pomysłów; sceny akcji, choć nieliczne, zrealizowane są z werwą, mamy tu fachowy montaż i umiejętne operowanie slow motion.
Obraz cieszy zatem przede wszystkim jako nieco „egzotyczny” przykład kina sensacyjnego, osadzonego w rzadko eksploatowanych dekoracjach. Widz nieprzywykły do „porno z fabułą” uzna zapewne, że akcenty pornograficzne są tu zbędne, bo po ich wycięciu historia w istocie nic nie traci. Dla miłośników kokietowania sromami i kutasami we wzwodzie na dużym ekranie owe wtręty będą stanowić przyjemną, choć niekoniecznie ekscytującą przyprawę.


W pochodzącym z 1981 roku Erotic Passion Mylonakos ponownie miesza noirową konwencję z pokaźnymi ilościami golizny i seksu, aczkolwiek tym razem większy nacisk położony został na wątki erotyczne, dla których kryminalna intryga stanowi oprawę. Della (Monica Nickel) mieszka wraz ze swoją ciotką Marshą (znana z Hatchet for the Honeymoon [1970] i Strip Nude for Your Killer [1975] Femi Benussi) oraz jej starym mężem. Dziewczyna niedługo ma zostać wydana za mąż, co pozwoli jej ciotce położyć ręce na należnym jej podopiecznej pokaźnym spadku. Pewnego dnia, po intensywnej kłótni z Marshą, Della ucieka z domu i znajduje schronienie w posiadłości należącej do jej znajomej. Koleżanki nie ma jednak na miejscu, jest za to para ukrywających się przed prawem morderców: Aris (Dimitris Tsaftaridis) i Samantha (Ajita Wilson)…
Jest zatem krwawe zabójstwo z użyciem siekiery, są knowania i podstępy, jest wreszcie fortuna, która przypadnie w udziale najprzebieglejszemu graczowi. Mylonakos ponownie prowadzi akcję z wprawą speca od thrillerów, ale w kwestii ekranowego seksu dla odmiany stawia głównie na softcore’ową pornografię, z drobnymi wyjątkami w postaci scen niesymulowanej miłości francuskiej (na wydaniu Blu Ray znajdziemy w dodatkach jeszcze dwie dłuższe sceny XXX, które z bliżej niewidomych przyczyn twórca wyciął z gotowego filmu). Te ostatnie powstały z udziałem transseksualnej gwiazdy, doskonale znanej miłośnikom włoskiej eksploatacji i twórczości Jessa Franco Ajity Wilson.
Śródziemnomorskie lokacje, ze szczególnym uwzględnieniem położonego malowniczo na zalesionych wzgórzach domu, gdzie toczy się spora część akcji, jeszcze raz odgrywają znaczącą rolę — ma to swój „wakacyjny” urok, a fabularne twisty, mimo że nie tak liczne, przykuwają uwagę na te dobre półtorej godziny. Jedyne naprawdę poważne mankamenty seansu to dość irytujący anglojęzyczny dubbing oraz okazjonalny brak ostrości w kadrach, dotykający również pierwszego planu — czyżby operator miał w zwyczaju zaglądać do kieliszka?

Pornograf i esteta. Ma gdzieś konwenanse. Do jego ulubionych twórców należą David Lynch, Stanley Kubrick, Gaspar Noé oraz Veit Harlan. Przyszedł ze śmiertelnego zimna, dlatego zawsze mu gorąco.