Cité Obscure: List (1940)

Zaczyna się po Bożemu: od trzęsienia ziemi. Bette Davis z zimną krwią zabija mężczyznę, wpakowując weń cały magazynek rewolweru. Następnie nakazuje służbie wezwać na miejsce swojego męża i policję, po czym niewzruszona oddała się w kierunku sypialni. Dopiero potem dowiadujemy się, co było przyczyną popełnienia przez kobietę zbrodni. A raczej co grana przez Davis Leslie Crosbie twierdzi, że przyczynę stanowiło. Leslie jest żoną zarządcy plantacji kauczuku w Malajach Brytyjskich. Pod nieobecność małżonka w ich domu zjawił się dawno niewidziany znajomy nazwiskiem George Hammond, który — wedle relacji kobiety — zaczął ją napastować pod wpływem alkoholu. Morderstwo było więc aktem samoobrony i zdaniem zaprzyjaźnionego adwokata Leslie czeka jedynie krótka odsiadka w areszcie, po czym niechybnie zostanie uniewinniona i wypuszczona na wolność.
Morderczyni zostaje zatem przetransportowana przez oficjeli do więzienia w Singapurze, gdzie pewna swego oczekuje spokojnie na proces. I wtedy wybucha prawdziwa bomba: żona zastrzelonego mężczyzny twierdzi, że posiada list, który podważa linię obrony oskarżonej. Leslie wciąż ma szansę się wykaraskać, jednak odkupienie nieszczęsnego listu będzie kosztować jej łatwowiernego męża oszczędności życia.
List to adaptacja sztuki scenicznej autorstwa W. Somerseta Maughama, którą ten z kolei oparł na własnym opowiadaniu. Inspirację stanowiła prawdziwa sprawa skazanej na śmierć, a następnie ułaskawionej Ethel Proudlock. Materiał Maughama z powodzeniem przeniósł na ekran w 1929 roku Jean de Limur z Jeanne Eagels w roli głównej. W odróżnieniu od pierwszej ekranizacji wersja Williama Wylera powstawała w czasach kodeksu Haysa, stąd twórcy mieli już na etapie preprodukcji problemy z cenzurą, której nie spodobało się, że w pierwotnej wersji scenariusza znalazł się wątek cudzołóstwa oraz fakt, iż zbrodnia nie zostaje ukarana. Konieczne było wprowadzenie zmian, co odcisnęło piętno na zakończeniu opowieści, którego wydźwięk miał być mocno ambiwalentny.


Czego Wylerowi nie udało się wycisnąć z finału, to powetował sobie efektownym wstępem: scena z dokonanym na schodach posiadłości zabójstwem to w dalszym ciągu jedno z najbardziej elektryzujących otwarć w historii kina. Wyler w pełni wykorzystuje możliwości czerni i bieli, za pomocą światła i cienia tworzy klimat, za pomocą montażu buduje dramaturgię. Następnie reżyser pozostawia widza w zawieszeniu, przedstawia mu jedną wersję wydarzeń, po czym wykonuje diabelnie inteligentną woltę. Od momentu wyciągnięcia na światło dzienne sprawy listu, odbiorca żyje już tylko pytaniem: jaki mroczny sekret zgrywa Leslie Crosbie, ta nieskazitelna na pierwszy rzut oka strażniczka domowego ogniska?
Wyler z rozmysłem przedstawia bowiem swoją bohaterkę jako wzór cnót, a że w garści ma niezawodną Bette Davis, to może sobie pozwolić na pełną paletę emocji. Gwiazda jest przestraszoną ofiarą, a gdy nikt nie patrzy, to jej słynne oczy przybierają barwę kamienia. Kłamie jak z nut i jest wcielonym potworem, a zaraz potem zranioną duszyczką, której współczujemy. Jest wyborna.
Davis zasłużenie była nominowana za swą kreację do Oscara. Oprócz tego film zdobył nominacje w sześciu innych kategoriach, w tym dla najlepszego filmu i reżysera. List był w momencie premiery ogromnym hitem i zebrał w większości wysoce przychylne recenzje. W dalszym ciągu pozostaje jednym z najciekawszych okazów kina noir swojej ery, na co niebagatelny wpływ mają nie tylko wyjątkowe walory produkcyjne czy świetne aktorstwo, ale i konstrukcja samej heroiny. Leslie, zgodnie z wymogami kodeksu, faktycznie ponosi wreszcie karę, ale to co najciekawsze i najbardziej zapadające w pamięć ma miejsce przed doklejonym na życzenie cenzorów epilogiem: bohaterka odnosi zwycięstwo, które okazuje się wstępem do porażki. W jednej z najbardziej pamiętnych scen niemal dochodzi do aktu przebaczenia, który przerywa jednak bolesne wyznanie. Czego byście nie zrobili, morderczyni nie jest w stanie wyprzeć się, że kochała na zabój!

Pornograf i esteta. Ma gdzieś konwenanse. Do jego ulubionych twórców należą David Lynch, Stanley Kubrick, Gaspar Noé oraz Veit Harlan. Przyszedł ze śmiertelnego zimna, dlatego zawsze mu gorąco.