Delirium (1972)
Delirio Caldo – reż. Renato Polselli
Włoski bar na przedmieściach-młoda dziewczyna wrzuca drobniaki do szafy grającej, z której zaczyna płynąć hałaśliwy rock’n’roll. Przy ladzie, susząc kolejnego drinka, taksuje ją wzrokiem przystojny mężczyzna, Herbert Lyutak (Mickey Hargitay), uznany psychiatra leczący traumy. Podsłuchuje on telefoniczną rozmowę dziewczyny z jej siostrą i oferuje się jako podwózka do pobliskiej dyskoteki. Podczas podróży samochodem, Herbert sprowokowany nagim kolankiem pasażerki wpada w szał, muzyczka z easy listeningu przechodzi w rockowe brzmienia. Kobieta stara się uciec napastnikowi, do ich spotkania dochodzi przy malowniczym przełomie rzeki, pośród kaskad wodospadu. Muzyka wzmaga się, jakby wyczuwała szał oprawcy, który wpierw rozdziera ubrania na niewinnej dziewoi, by potem ją dusić i w końcu zabić. Wodospad grzmi, gitara szaleje, Herbert przez chwilę czuje się spełniony. Brutalne morderstwo nie jest jego pierwszym, nie będzie też ostatnim. Śledztwo w sprawie seryjniaka prowadzą dwaj policjanci, wyjątkowo niemrawe i tępe stupajki; nie dość, że nie wyczuwają w Herbercie zbrodniczych skłonności, to jeszcze staje się on ich pomocnikiem, tworząc portret psychologiczny sprawcy, sugerując kogo mordulec może wkrótce zaatakować. Lekarza o zbrodnie zaczyna podejrzewać jego żona, Marcia (Rita Calderoni), która nadal jest… dziewicą, co wynika z impotencji jej męża, niepotrafiącego pobudzić swojej seksualności bez uaktywnienia sadystycznych skłonności. Niestety, nawet podduszanie nie pozwala Herbertowi stanąć na wysokości zadania i skonsumować małżeńskiego związku. Gdy ginie kolejna kobieta, jej brat, wybuchowy „Crocchetta” (Tano Cimarosa) postanawia rozpocząć śledztwo na własną rękę.
Delirium to sztandarowe dzieło europejskiego sleaze’u, spod ręki jednego z najbardziej nieokiełznanych włoskich twórców, Renato Polselliego. Podczas kręcenia tej wiekopomnej produkcji, reżyser, wspierany przez odważną ekipę, poszedł na całość, fundując nieprzygotowanej widowni prawdziwą przejażdżkę rollercoasterem po obłędnych rejonach eksploatacji. Wszechobecna nagość, perwersje i fantazje z rejonów BDSM, a także krwawe morderstwa, są podlane wybuchową ścieżką dźwiękową, miksującą rockowe brzmienia z psychodelikami rodem z klubów uciech. Fabuła jest oczywiście pretekstowa i pełna głupotek, wpadek, irracjonalnych zachowań bohaterów; to jednak nie jest tu najważniejsze, liczy się jedynie czysta, nieskrępowana cenzurą eksploatacja tematyki. Innymi słowami – równie popierdolonego gialla łatwo nie znajdziecie – niech przykładem będzie tu scena fantazji erotycznej Marcii, w której jej mąż, jest opasany przez ogromne kajdany, zaciskające się na jego szyi (tkwi w nich także jego żona), podczas gdy seks niewolnice bawią się na ich oczach w rozwiązłe 69; Marcia zostaje uwolniona z owych kajdan przez jedną z dziewczyn, by w końcu móc osiągnąć upragniony orgazm. Herbert pozostaje zakuty i może tylko wściekle łypać na dzierlatki; zaiste psychoanaliza godna największych dzieł Freuda. Widzowi pozostaje podczas seansu jedynie poddać się hipnotycznej atmosferze i chłonąć ją z całym dobrodziejstwem – jakakolwiek próba interpretacji jest tutaj z góry skazana na porażkę.
Aktorzy, na czele z obłędnym Hargitayem, dopasowują się do praw rządzących tym szaleństwem-wszyscy szarżują na tyle, na ile pozwalają im umiejętności; prócz głównego bohatera, prym wiedzie Tano Cimarosa, który ma w sobie tyle energii i niepohamowania, że zdaje się rozsadzać ekran-jest go wszędzie pełno, na dodatek aktor radzi sobie z rolą, wykorzystując swój niesamowity, komediowy potencjał, co i rusz dokładając kolejne gagi. Także Calderoni, muza reżysera i uczestniczka jego wielu projektów, radzi sobie zupełnie dobrze z niełatwym wyzwaniem, starając się ukazać tragizm jej bohaterki, uwięzionej między miłością, pożądaniem i obowiązkiem społecznym.
Cenzura oczywiście uaktywniła i tym razem swoje nożyce, dystrybutorzy na zagraniczne rynki wymusili na reżyserze złagodzenie jego wizji i dostosowanie jej pod nieprzygotowanego widza. Mówi Polselli: „Zorientowałem się, że mogę oszukać cenzurę poprzez ukazanie scen seksu z różnych kątów kamery oraz dodanie ujęć z innych obrazów. Skoro nie podobała im się wersja europejska, była dla nich za mocna, szukałem jakiegoś wyjścia z tej sytuacji. Dostałem wtedy telefon z Ameryki z zapytaniem, czy mógłbym domontować do obrazu sekwencję wojenną z Wietnamu. Zgodziłem się i zakupiłem dokumentalne nagrania na kamerze 16 mm, które wyświetliłem z rzutnika na ścianę mojej piwnicy. Następnie przebrałem Hargitaya za amerykańskiego żołnierza, każąc mu stanąć przed ścianą, aby wpasował się w ujęcia z Wietnamu. Wmontowałem to ujęcie do filmu, Amerykanie byli zachwyceni!”. Tak powstała krótsza, 86-minutowa wersja, w której cała historia jest koszmarem żołnierza umierającego na polu walki. Przez wiele lat na amerykańskim rynku była jedyną dostępną, przez co filmowa fabuła była jeszcze bardziej absurdalna. Dziś możemy podziwiać obie wersje na Blu-ray, odrestaurowane dzięki Vinegar Syndrome. Jeśli Blood Delirium, recenzowane niedawno na naszych łamach przez Caligulę przyprawiło Cię o dreszcze, koniecznie musisz zobaczyć Delirio Caldo. Po seansie zawrót głowy murowany.
Rynek Blu-ray
Vinegar Syndrome, wydanie USA – Region Free
Pogo pod scenę, próchno wypierdalać!