The Last Horror Film (1982)

Joe Spinell jako nowojorski taksówkarz z obsesją na punkcie gwiazdy horrorów. Jana Bates (Caroline Munro) właśnie ukończyła swój najnowszy film, który wyświetlany będzie na festiwalu w Cannes. Vinny (Spinell) podąża jej śladem do francuskiego kurortu, by nakłonić idolkę do występu w jego własnym projekcie. Nawiązanie bezpośredniego kontaktu z aktorką okazuje się wcale nie być tak prostym zadaniem, toteż Vinny głównie miota się po miasteczku i nagabuje kolejnych ludzi, którzy mogliby załatwić mu dostęp do gwiazdy. W tym samym czasie zaczynają ginąć kolejne osoby z otoczenia Jany.

Osadzony na Lazurowym Wybrzeżu slasher w reżyserii Davida Wintersa. Winters zaczynał jako dziecięcy aktor na przełomie lat 40. i 50., by następnie dać się poznać jako utalentowany tancerz – występował zarówno w broadwayowskiej inscenizacji West Side Story, jak i w filmowej wersji tego musicalu – oraz choreograf. W latach 70. zabrał się za produkcję i reżyserię, początkowo pracując dla telewizji. The Last Horror Film to jego drugi projekt fabularny stworzony z myślą o dystrybucji kinowej. Ze względu na brak niezbędnych pozwoleń, ekipa filmowa pracowała podczas festiwalu w Cannes w 1981 w partyzanckim stylu (filmowcy zjawili się na konkursie szukając dróg dla finansowania kontynuacji Starcrash [1978], powstanie Last Horror było więc efektem „ubocznym” ich pobytu), większość scen filmując z ukrycia, dzięki czemu duch filmowego święta jest niemal przez cały czas obecny na ekranie: bohaterowie przechadzają się promenadami, mijają kinowe markizy, na których wypisane są najgorętsze tytuły rywalizujące o laury tamtego roku, w tle zaś przewijają się półnagie niewiasty, których główną rozrywką jest wylegiwanie się w słońcu.

Spinell niejako powtarza tutaj swoją rolę z Maniaka (1980): Vinny to oblech, dziwak i potencjalny psychol. Różnica jest taka, że bardzo szybko opuszczamy obskurne sąsiedztwa Nowego Jorku na rzecz blichtru Cannes, a konwencja z czasem coraz wyraźniej skręca w kierunku komedii. Obraz Wintersa jest bowiem w pierwszej kolejności satyrą na showbusiness i kult gwiazd, wyraźnie zainspirowaną świeżymi wówczas przypadkami: zabójstwem Johna Lennona i zamachem na prezydenta Reagana, którego dokonał zwichrowany wielbiciel Jodie Foster, w której zadurzył się po obejrzeniu Taksówkarza (1976). Można więc stwierdzić, że The Last Horror Film zadaje pytania o wpływ filmów (i fikcji ogólnie) na rzeczywistość, ich potencjał do inspirowania zbrodniczych aktów. Winters przez cały czas zachowuje jednak lekko absurdalny ton i stawia pastisz wyżej od realizmu.

Nie przeszkodziło to twórcy zawrzeć w filmie kilku mocniejszych scen gore, które w swoim czasie były uporczywie cenzurowane na różnych rynkach. W Wielkiej Brytanii BBFC nakazało usunięcie krótkiej sceny pożerania ludzkiego serca z zawartego tu “filmu w filmie” oraz części finałowej masakry z użyciem piły mechanicznej. Po latach okazało się, że wycięte fragmenty mogą zostać pozyskane jedynie z wydań VHS z epoki – w edycji Blu Ray zostały one przywrócone, jednak wyraźnie odcinają się do reszty materiału słabą jakością obrazu. Ponadto mamy tutaj również m.in. całkiem pokaźną dawkę golizny (wspomniane panienki wylegujące się topless w słońcu) oraz… surrealistyczne sekwencje majaków głównego bohatera, bezustannie marzącego o karierze światowego twórcy.

Z perspektywy fana horrorów nie do przecenienia jest także możliwość ponownego oglądania w jednym filmie Munro i Spinella. Duet po raz pierwszy spotkał się przy okazji Starcrash, gwiezdnego odlotu od Luigiego Cozziego, jednak to dopiero na planie Maniaka “zaiskrzyło”. Okazało się bowiem, że pomiędzy nowojorskim zwyrolem a Brytyjką występuje cała masa chemii, co przełożyło się na kapitalny wątek à la Piękna i bestia. The Last Horror Film kontynuuje tę linię, choć tym razem aktorzy mają mniej wspólnych scen i spotykają się dopiero pod koniec. Inna sprawa, że Spinell jest tutaj jeszcze mniej zdatnym do romansowania kandydatem: to oszołom i nerd, mieszkający z matką dziwak, który działa na kobiety jak odstraszacz. Munro z kolei, z pofarbowanymi na biało włosami, wciela się w niedostępną diwę, prawdziwą scream queen, która przygotowuje się do odebrania Złotej Palmy jako pierwsza aktorka horrorowa w dziejach festiwalu (Winters nie tyle przewidział tu przyszłość, co odpłynął totalnie w rejony science-fiction…). Ta relacja nie ma prawa bytu już na starcie, choć wyraźnie ociepla się w delirycznym finale, który wyposażony został w zwrot akcji kalibru ciężkiego.

The Last Horror Film balansuje na granicy błazenady, kpi z magii czerwonych dywanów, co chwila zarzuca autotematyczne przynęty na widza, jednak w ogólnym rozrachunku unika śmieszności i w pełni parodystycznego podejścia. Najciekawszy jest rzecz jasna, gdy przychodzi do eksploatowania horrorowych klisz (wywracanie slasherowych schematów do góry nogami), bo gdy w prześmiewczym tonie podsumowuje gwiazdorski światek, zdarza mu się popadać w banał i truizmy (producenci to kobieciarze, reżyserzy – pretensjonalne dupki, aktorzy zadzierają nosa etc.). Z drugiej strony: to rzadka okazja, by cofnąć się w czasie i podpatrzyć canneńskie rytuały sprzed czterech dekad, gdy w festiwalowej puli znaleźć można było Opętanie (1981), Tylko dla twoich oczu (1981) czy… Cannibal Holocaust (1980).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *